/Ekonomia polityczna Covid w Afryce Subsaharyjskiej

Ekonomia polityczna Covid w Afryce Subsaharyjskiej

Niecały miesiąc temu Dominik Kopiński w syntetyczny sposób przedstawił katalog zagrożeń jakie stoją przed państwami subsaharyjskimi w związku z epidemią Covid. Na początku maja 2020 roku, Afryka Subsaharyjska (SSA) pozostaje najsłabiej dotkniętym przez epidemię regionem świata, niemniej skutki polityczno-gospodarcze Covid są coraz bardziej widoczne. Wiele organizacji wypowiada się w alarmistycznym tonie, ostrzegając przed możliwym rozwojem epidemii w Afryce Subsaharyjskiej, który może być skorelowany z klęskami głodu i niepokojami społecznymi. Uwaga zwracana jest również na niedoszacowanie liczby zakażeń w regionie. Niemniej, jeśli nawet dojdzie do rozprzestrzeniania się choroby, to raczej nie ona a gospodarcze skutki Covid na świecie będą miały największy wpływ na Afrykę Subsaharyjską. Kasandryczny ton w tej kwestii przyjął również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, stwierdzając, iż „żadne państwo nie zostanie oszczędzone” przez pandemię. Poniżej zasygnalizuję trzy obszary w których epidemia Covid będzie się przejawiała w Afryce Subsaharyjskiej.

Uzależnienie od eksportu surowców naturalnych  

Jeśli ktoś zapytałby mnie o jeden czynnik związany z pandemią Covid, który będzie miał wpływ na Afrykę Subsaharyjską, to wymieniłbym załamanie cen surowców na rynkach światowych. Oczywiście spadek cen dotknie również Rosję i kraje Bliskiego Wschodu; ograniczona zostanie działalność korporacji wydobywczych. Paradoksalnie, to właśnie brak porozumienia pomiędzy Arabią Saudyjską i Rosją w kwestii wolumenu wydobycia powoduje co raz większy spadek cen ropy naftowej, co przekłada się na słabnącą kondycję finansową firm działających w branży wydobywczej oraz w przemyśle petrochemicznym i „ciągnie w dół” ceny innych kopalin. Państwa afrykańskie niewiele mogą zrobić w tym zakresie. Hipotetycznie mogłyby one łagodzić mniejsze zyski z każdej wyeksportowanej baryłki ropy czy tony miedzi poprzez zwiększanie eksportu, jednak zdecydowana większość firm wydobywczych działających w SSA pochodzi z Afryki i poza dotykającymi tą branżę problemami finansowymi, nie będą one skłonne do dalszego zwiększania podaży surowców naturalnych na rynkach międzynarodowych. Zła kondycja branży wydobywczej przełoży się również na zahamowanie już podjętych inwestycji związanych z infrastrukturą wydobywczą (np. terminale LNG w Tanzanii i Mozambiku, ropociągi w Nigerii) czy badaniami geologicznymi, co w momencie odbicia cen surowców na rynkach międzynarodowych spowoduje niemożliwość szybkiego zwiększenia produkcji. Tym samym, w chwili kiedy skończy się recesja, to raczej Rosja i Arabia Saudyjska a nie Nigeria i Tanzania będą bezpośrednimi beneficjentami wzrostu cen kopalin.

Największy subsaharyjski producent ropy – Nigeria, już drugi raz w tym roku zmniejszył budżet federalny – tym razem o… 15%. Dość powiedzieć, że grubo ponad połowa dochodów Nigerii pochodzi z ropy naftowej, a w momencie kalkulowania budżetu przyjęto, iż ropa na rynkach międzynarodowych w 2020 roku sprzedawana będzie po 57 dolarów. Obecna rewizja budżetu przyjęła cenę na poziomie 20 dolarów i zapowiedziano redukcję produkcji o 400 tys. baryłek dziennie (Nigeria produkuje nieco ponad 2 mln baryłek ropy dziennie, tym samym mówimy tu o spadku produkcji o 20%). Warto jednak w tym kontekście zwrócić uwagę, iż import produktów petrochemicznych również stanowi jedną z głównych pozycji w budżetach państw subsaharyjskich. Będzie on niewątpliwie tańszy. Jednakże ze względu na spadek globalnej konsumpcji, wiele gospodarek stanie przed fizycznym brakiem twardych walut w swoich budżetach – a żaden kontrahent międzynarodowy raczej nie podpisze kontraktu w zambijskiej kwacha czy nigeryjskiej niarze. Jedyną opcją dostępną przed wieloma państwami stanie się zwiększanie zadłużenia.

Umiera multilateralizm – niech żyje bilateralizm!  

Wraz ze wspomnianą przez Dominika Kopińskiego niewydolnością subsaharyjskich systemów ochrony zdrowia (nie żeby systemy państw europejskich, czy USA były wydolne w tym zakresie) i uzależnieniu w zakresie walki z innymi niż Covid chorobami od zagranicznych donatorów, możliwym będzie obniżanie budżetów na walkę z gruźlicą, malarią, czy HIV/AIDS. Zapowiedź Donalda Trumpa, że USA nie będą uiszczać składek do Międzynarodowej Organizacji Zdrowia (ze względu na wiarę jaką WHO pokładało w chińskich statystykach związanych z Covid) i planowane przez administrację amerykańską obcięcie wydatków na programy pomocowe, jest pierwszym sygnałem, że międzynarodowe wsparcie dla Afryki Subsaharyjskiej  w dziedzinie ochrony zdrowia może być ograniczane. Niemniej, równolegle do erozji multilateralizmu obserwujemy rewitalizację bilateralnych programów pomocowych i to często z najmniej spodziewanych kierunków. O ile dużo zostało napisane o chińskiej dyplomacji lekarskiej związanej z Covid, to wysyłanie setek kubańskich lekarzy do Afryki (głównie do RPA, które jak na razie jest najbardziej dotknięte przez wirusa na kontynencie afrykańskim) jest nowym fenomenem w stosunkach międzynarodowych. Zakładać można, że również i inne państwa, kierujące się różnymi motywami, będą w przyszłości wybierać raczej kanały bilateralne niż multilateralne jeśli chodzi o wsparcie udzielane Afryce.     

Trzecia kadencja, czwarta kadencja…  

Stany wyjątkowe czy sytuacje zagrożenia są na rękę władzy politycznej. Można uznać, że pandemia Covid jest wyjątkowo na rękę rządzącym ze względu na jej naturę. Przynajmniej według obowiązującej obecnie narracji wirus jest wywodzącym się ze środowiska zwierzęcego przeciwnikiem, który przeszedł na człowieka. Wprawdzie część polityków próbuje oskarżać konkretnych ludzi (np. USA wskazują na władze Chin) o rozprzestrzenianie się epidemii, jednak w przekazie społecznym, zazwyczaj rządy argumentują, że zmuszone zostały przez zaistniałą sytuację do podjęcia określonych działań dla ochrony życia i zdrowia obywateli. W teorii, powołaliśmy przecież lewiatana w postaci państwa by przede wszystkim zapewniał nam bezpieczeństwo, zaś ceną którą za to zapłaciliśmy było zrzeczenie się części wolności. Budujemy fałszywą opozycję binarną bezpieczeństwo vs. wolność. Opozycja ta jest fałszywa, gdyż hobbesowski stan natury – w którym każdy człowiek był idealnie wolny, a relacjami międzyludzkimi rządziła niczym nieograniczona przemoc, nigdy nie miał miejsca… Nie ma możliwości powrotu do stanu natury, ale jest możliwość odbierania wolności w nieskończoność w imię zapewniania bezpieczeństwa. Powyższa refleksja ma charakter ogólny i tyczy się zarówno Afryki, jak i Europy, Azji, czy Ameryk, jednakże w kontekście Afryki Subsaharyjskiej, w której państwowość najczęściej analizowana jest przez pryzmat neopatrymolizmu, uzyskuje ona wymiar szczególny. Paradoksalnie, to przeszczepione z wzorców zachodnich państwo, uzyskuje w obecnej sytuacji legitymację do podejmowania działań mających na celu ochronę ludności, ale ze względu na charakter zagrożenia, nie będzie ono oceniane pod kątem skuteczności działań. Skoro tak relatywnie silne państwa jak USA czy Włochy nie radziły sobie z pandemią, nieskuteczność państw subsaharyjskich będzie zrozumiała. Wzmocnienie legitymacji dla instancjonalnego wymiaru państwa może przyczynić się pośrednio do wzmocnienia praktyk neopatrymonialnych czy klientelizmu. Jednakże, jeśli spadać będą dochody budżetowe, jak argumentowano w paragrafie powyżej, bardzo trudno będzie utrzymywać inkluzywne sieci patronażu. Można zatem przewidywać, że jeśli sytuacja związana z epidemią nie ulegnie szybkiemu rozwiązaniu, w Afryce Subsaharyjskiej będzie dochodzić do dalszego zwiększania się nierówności społecznych, które będą dodatkowo przyśpieszane przez wzmacnianie ekskluzywnych sieci patronażu. Co z kolei zwiększyć może ryzyko niepokojów społecznych.

Andrzej Polus  
zdjęcie: un.org

Andrzej Polus jest profesorem w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Specjalizuje się w teoriach stosunków międzynarodowych, oraz ekonomi politycznej państw Afryki Subsaharyjskiej.